poniedziałek, 17 maja 2010

Szczypta wiosny


Tak pięknie było na działce


bo w domu to już tylko trąbiące korki za oknem...

I znowu nic

nie mam do pokazania... Jakiś czas temu postanowiłam sobie, że wreszcie wrócę do mniej więcej dawnej wagi no i jestem na diecie. Powiedziałam sobie teraz albo nigdy. Jednak po upływie 3,5 miesiąca jest mi coraz trudniej. Mnóstwo czasu zabiera mi wymyślanie i przygotowywanie swojego jedzenia, a że Mężuś cudownie gotuje to co chwila wystawiana jestem na cieżkie próby. Nie jest lekko. Na moje hobby już wogóle nie mam czasu. Pozatym jestem rozdrażniona,  na nic nie mogę się zdecydować, a jak sie zdecyduję to jak pomyślę o robieniu próbek to natychmiast mi się odechciewa, jestem strasznie niecierpliwa. Jak tak dalej pójdzie to przez najblizszych kilka miesięcy nie będę miała się czym pochwalić. Oto przykłady moich czsopochłaniaczy:

Piernik bez mąki i tłuszczu


Rolada szpinakowo - łososiowa

No to się poużalałam...