czwartek, 16 września 2010

I po wakacjach

Strasznie długa przerwa od ostatniego wpisu, ale cóż były wakacje :-)
Z naszych wspólnych wakacji z dziećmi speędzonymi na Zakarpaciu na Ukrainie wróciliśmy z końcem sierpnia. Było wspaniale i oczywiscie dwa tygodnie to stanowczo za krótko, aby zdążyc odwiedzić całą rodzinę, pozwiedzać i choć troszkę poleniuchować. Dzieci ciągle marudziły, że ciągle gdzieś ich wyciągamy, a potem nie chciały z danego miejsca wracać. Mają juz sprecyzowane plany na następne wakacje. Bardzo się cieszę, że im się tak spodobało. Dla mnie to podróż trochę sentymentalna. Chciałam pokazać dzieciom skąd pochodziła moja ukochana babcia i gdzie urodziła się ich babcia, a moja mama. Ostatni raz byłam tam 20 lat temu jako nastolatka, od tego czasu dużo sie zmieniło, ale ludzie cudownie serdeczni jak dawniej...Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda sie nam się pojechać na dłużej.
A po powrocie szybkie zakupy szkolne, początek roku, zebrania, dopasowywanie grafików zajęć dodatkowych, same wiecie. No i ten niepokój podczas pierwszych tygodni, czy młodsza latorosl odnajdzie się w szkole, a znowu starszy syn w klasie czwartej ma nowego wychowawcę i dużo nowych przedmiotów... Ot, takie rodzicielskie troski

Ale wracajac kwestii zasadniczej pragnę donieść, że sabbatical skończony i od razu stał sie tym ulubionym. Tylko fotografa jakoś nie mam nigdy pod ręką, ale postaram się jak najszybciej to nadrobić i pokazać go w całości.
Poza tym zrobiłam moją pierwszą chustę z urugwajskiej merino lace. Niestety, połącznie dość ciemnego granatu z jasnym beżem daje dość ostry melanż, który sprawia, że wzór widać tylko na jasnym tle lub pod świato. Ale wełna jest wspaniale miękka i świetnie się blokuje. No i zachorowałam już na kolejne.




 

1 komentarz: