Przed długim weekendem udało mi się wykończyć parę sztuk:
dwie pierwsze z koralików, które kupiłam ładnych parę lat temu w Empiku i wreszcie znalazły zastosowanie
te dwie z koralików Knorr
i dwie ostatnie z Toho 11o
Tak mnie wciągnęło, że postanowiłam zmierzyć się z dłuższą formą i oto mój pierwszy lariat, bardzo jestem z niego zadowolona, ma 140 cm i jest matowo błyszczący
Dla chwilowej odmiany na długi weekend zabrałam druty i w przerwach w stawianiu drewnianego mazurskiego ogrodzenia zaczęłam dłubać raglanowy miętowy sweterek w takich okolicznościach przyrody... uwielbiam to miejsce.
Poniżej lepiej widać kolor
Nie wiem, czy prędko uda mi się go skończyć, bo już mnie ciągnie do koralików, coś czuję, że wpadłam w nałóg ;-)
Bransoletki śliczne :) a tych okoliczności przyrody troszkę zazdroszczę. Czekam niecierpliwie na całość sweterka :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń